Większość rzeczy, które myślimy o sobie nawzajem w trakcie pierwszego spotkania, bierze się z… niemyślenia.
Personal branding, czyli kreowanie osobistej marki, w Polsce zazwyczaj kojarzone jest wyłącznie z życiem politycznym i strategiami marketingowymi. Takie podejście powinno jednak ulec zmianie, jeżeli weźmiemy pod uwagę szerszą perspektywę i potraktujemy kreowanie własnej marki, jako zjawisko towarzyszące ludzkości od naszego zarania. Już greccy sofiści zajmowali się sztuką perswazji i wpływem czynników pozawerbalnych na siłę przekazu. Wykorzystywali przy tym techniki, które sięgały do naszych pierwotnych instynktów.
Pierwsze wrażenie to nie mit
Zaobserwować możemy to w trakcie większości sytuacji socjalnych, kiedy poznajmy nieznanych nam dotąd ludzi. Zanim zdążymy wręczyć naszą wizytówkę, wypowiedzieć pierwsze słowa, nasz rozmówca już bierze pod uwagę takie fizyczne aspekty jak płeć, wiek czy kolor skóry. Na tej podstawie mogą nam przypisać stereotypowe cechy utrwalone w społecznej pamięci zbiorowej. Co ciekawe, dzieje się tak nawet wtedy, kiedy ich świadome, osobiste przekonania są różne od tych utrwalonych przez stereotyp.
My swoje, mózg swoje
Wyjaśnienie tego zjawiska możemy się doszukać w naszym „lenistwie”. Ludzki mózg nie jest w stanie świadomie przetworzyć wszystkich napływających do niego informacji. Dlatego wybiera drogę na skróty, gdy spotyka się z czymś dla niego nowym. Ma to głębokie zakorzenienie w naszym pierwotnym instynkcie. Stereotypy są zazwyczaj jednoznacznie złe, bądź jednoznacznie dobre. Pomagało to w sztuce przetrwania, kiedy nowy bodziec był szybko interpretowany jako potencjalne zagrożenie, od którego nasz przodek mógł uciec albo przygotować się do walki. Dzięki temu w zalewie impulsów z zewnątrz można było podjąć szybką decyzję, która mogła być na wagę życia .
We współczesnych warunkach zazwyczaj nie jesteśmy zmuszeni do posiłkowania się tak ekstremalnymi środkami, jednak sam mechanizm został zredukowany do bardziej subtelnej formy. To właśnie nieświadome upraszczanie powoduje, że oczekujemy określonych zachowań od osób wykonywujących dane zawody. Na przykład strażak ma być odważny, bibliotekarka spokojna (już samo założenie jakiej płci są te osoby, wynika ze stereotypowych społecznych założeń). Niedopasowanie się do tego schematu, zmusza nasz mózg do wysiłku, ponieważ narusza wydeptane przez tradycję ścieżki. Często nieprawdziwe aksjomaty muszą być na powrót skonfigurowane.
Nieświadomość praktyczna
Ludzie znający techniki, które pozwalają im wpływać na nasz nieświadomy umysł, często wykorzystują swoją wiedzę w praktyce. Stąd też możemy obserwować polityków, którzy wielokrotnie powtarzają wyuczone, znane nam gesty. Wystarczy jednak włożyć odrobinę wysiłku i zastanowienia, by przestać wierzyć komukolwiek, kto zrobi piramidę z dłoni lub pewnym głosem wypowie jedyną słuszną i najprawdziwszą prawdę.
Działa to także w drugą stronę. Uzbrojeni w taką wiedzę , możemy ją wykorzystać, aby dokonać pozytywnej impresji na naszych przyszłych pracodawcach, współpracownikach czy klientach. Uśmiech, pozytywna postawa i robiąca dobre wrażenie wizytówka wręczona podczas pierwszego spotkania mogą zaowocować na długi czas.
O tym, jak w szerszej perspektywie możemy kreować naszą osobistą markę, będziemy mówić w kolejnych wpisach.
Grzegorz Stachura